Aktualności Odcinki online 2025 sezon 12

Odcinek 4 sezon 12 – Rolnik Szuka Żony 2025

Czwarty odcinek 12. edycji Rolnik szuka żony był początkiem nowego etapu – uczestnicy przyjęli kandydatki i kandydatów na swoich gospodarstwach. Emocje sięgały zenitu: pojawiły się łzy, pierwsze wyznania, ale też nieporozumienia i napięcie. Dla niektórych to już początek prawdziwej relacji, inni dopiero zaczynają czuć, że życie pod jednym dachem nie będzie łatwe.

Krzysztof i Agnieszka – iskra, która zapłonęła

W gospodarstwie Krzysztofa atmosfera od początku była pełna emocji. Rolnik nie ukrywał, że najbardziej czekał właśnie na Agnieszkę. Ich rozmowa przy stole – w obecności Marty Manowskiej i rodziców – zakończyła się łzami. Gdy kobieta wspomniała o swoim tacie, nie potrafiła powstrzymać emocji i wyszła z pokoju. Krzysztof bez wahania ruszył za nią, by ją pocieszyć.

To właśnie ten gest zbliżył ich do siebie najbardziej. Agnieszka wyznała: „Jestem zbyt emocjonalna”, a Krzysztof odparł z uśmiechem: „Ja też taki jestem”.
Rolnik przyznał później przed kamerami: „Myślę, że serce jednak bardziej bije do Agnieszki. Widzę w niej swoje odbicie”.
Widzowie nie mają wątpliwości – ta para ma największą chemię w tej edycji.

Basia i Mateusz – wyznanie, które zaskoczyło

Basia była wyraźnie zestresowana wizytą swoich kandydatów. Gdy na jej podwórko niemal jednocześnie wjechały trzy samochody, nie kryła zaskoczenia. Każdy z mężczyzn przywiózł drobny upominek – największe wrażenie zrobił Grzegorz, który wręczył jej pluszowego smoka, o którym wspominała na jednej z wcześniejszych randek.

Jednak prawdziwe emocje wywołał Mateusz. Podczas indywidualnej rozmowy wyznał, że rozpoczął starania o unieważnienie swojego ślubu kościelnego. Dla Basi to było szokujące, ale też poruszające. Kobieta przyznała, że nie spodziewała się tak szczerego wyznania już pierwszego dnia.
„Nie wiem jeszcze, co o tym myśleć, ale doceniam jego szczerość” – powiedziała w rozmowie z Martą Manowską.

Rolniczka postanowiła też „przetestować” kandydatów – zabrała ich do koni, by sprawdzić, jak zwierzęta na nich reagują. Okazało się, że konie polubiły każdego, a Basia nadal nie wskazała faworyta. „Mają pięć dni, żeby się postarać” – skwitowała.

Roland – zmiana faworytki i wpływ mamy

U Rolanda panował porządek i napięcie. Rolnik przywitał swoje trzy kandydatki – Karolinę, Olę i Kasię – wspólnie z rodzicami, wręczając każdej różę. Początkowo wydawało się, że to Kasia jest jego faworytką, jednak po przyjeździe Oli sytuacja się zmieniła. Dziewczyna zdobyła serca wszystkich – z szacunkiem przywitała rodziców i wręczyła im własnoręcznie upieczony tort.

„To ambitna dziewczyna, widać, że wkłada serce w to, co robi” – zachwycał się Roland.
Jednak w tle pojawił się cień matczynej kontroli – mama Rolanda otwarcie oceniała kandydatki, a widzowie zaczęli zastanawiać się, czy to nie ona ostatecznie zdecyduje, która dziewczyna zostanie synową.

Gabriel – szczerość zamiast romantyzmu

W gospodarstwie Gabriela zabrakło romantycznych gestów, ale nie zabrakło zasad. Rolnik już na wejściu jasno postawił sprawę:
„Każdą z was stawiam na równej pozycji. Jeśli poczuję, że nie, to po dwóch dniach powiem to wprost”.

Choć na początku kobiety były zaskoczone jego tonem, szybko doceniły szczerość. „Odebrałam to jako formę uczciwości” – przyznała Weronika, a Karolina dodała: „Jeśli któraś poczuje więź, nie ma sensu, by reszta przeszkadzała”.

Nie zabrakło też humoru – Klaudia, znająca życie na wsi, wręczyła Gabrielowi prezent: drewnianą krowę, będącą stojakiem na doniczkę. Rolnik nie wytrzymał ze śmiechu, ale podarunek skutecznie przełamał pierwsze lody.

W kolejnej scenie Gabriel zabrał dziewczyny na spacer po gospodarstwie, pokazując im codzienne obowiązki. Nie brakowało błota, pracy i śmiechu – jak przyznał, chciał sprawdzić, która z nich „nie boi się ubrudzić rąk”.

Arek – Julia na prowadzeniu

U najmłodszego uczestnika, Arkadiusza, emocje rosły z każdą minutą. Rolnik od początku nie ukrywał, że jego faworytką jest Julia. „Nie jest mi obojętne, która pierwsza przyjedzie – ważniejsze, która ostatnia wyjedzie” – żartował przed kamerą.

Pierwsza pojawiła się Patrycja, później Ola, a Julia przyjechała jako ostatnia. Uśmiech Arka mówił wszystko. „Jak ją zobaczyłem, to mnie zatkało” – wyznał. Między nimi widać było iskrę od pierwszej chwili, choć Arek zapewnił, że chce dać szansę wszystkim kandydatkom.

Ojciec rolnika również nie krył sympatii do Julii: „Piękna dziewczyna, a jak się polubią, to co… trudno, to się ożenią!”.

Widzowie podzieleni: „Najnudniejsza edycja” czy „najbardziej prawdziwa”?

Po emisji czwartego odcinka sieć zalała fala komentarzy. Część widzów krytykowała tempo i emocje programu:
„To najnudniejsza edycja ever, a oglądam od pierwszego sezonu” – pisali.
Inni bronili uczestników, twierdząc, że to właśnie ich naturalność i brak sztuczności wyróżnia tegoroczną edycję:
„Wreszcie bez udawania, wreszcie ludzie, a nie celebryci”.

Jedno jest pewne – emocje dopiero się zaczynają. W zapowiedziach kolejnego odcinka widać, że nie zabraknie napięć, a nawet dramatów. Jeden z kandydatów Basi ma spakować walizki i odejść, a Krzysztof zacznie mieć wątpliwości wobec swojej faworytki.

Czy uczucia przetrwają próbę życia codziennego na wsi? Tego dowiemy się już w kolejnym odcinku „Rolnik szuka żony”.

Odcinek 4 sezon 12 – Rolnik Szuka Żony 2025 Rolnik Szuka Żony

Zostaw komentarz